Najnowsze wpisy


sie 26 2005 Alkohol vs nuda
Komentarze: 4

Nie wiem czy to kwestia alkoholu czy tez braku jakiegokolwiek zajęcia, ale poczytałem sobie kilka blogów i dochodze do wniosku, że większość z nich można podzielić na dwie grupy: beznadziejnie głupie i pseudo mądre. Blogi opisujące perypetie rozchisteryzowanej nastolatki, która to zakochała się w niedostępnym, z jej punktu widzenia, polskim nastoletnim leonardo stanowią zdecydowanie najliczniejszą grupę. Takie bzdedy zajmują kilka megów pamięci, za które ktoś pewnie ponosi jakąś opłatę, ale to już nie mój problem. Pseudo mądrzy próbują coś napisać o polskiej polityce i o innym tego typu chłamie, tylko po co? Na temat tych złodzieji szkoda nawet kilku zdań i to bardzo niepoprawych gramatycznie, nie mówiąc już o całych blogach poświęconych tej tematyce. Swoją drogą zastanawiam się, ilu idiotów pójdzie głosowac w kolenych wyborach, by poraz kolejny (który to już raz?) zostać wychujanym wierząc w przedwyborcze postulaty, ale na pewno znajdzie się takich inteligentów masa. Z resztą wątpie, by na głowach naszego państawa frekwencja poniżej 25% zrobiła jakiekolwiek wrażenie, więc droga wolna.

Treść tej notki pewnie jest bez sensu, o czym przekonam się rano będąc trochę trzeźwiejszym, piszę ja jednak po to, aby osoby, które wcześniej zostawiały tu jakieś komentarze, dały znak życia. GG mi nawaliło i straciłem wszystkie kontakty, a co za tym idzie, nie mam komu smucić w piątkowe wieczory:).

kamil13 : :
cze 24 2003 Gratka dla fanatyków piłki
Komentarze: 10

Notka pisana pod wpływem działania środków odużających, co nie usprawiedliwia faktu jej bezsensowności i bezcelowości. Z braku bardziej ambitnych tematów postanowiłem przedstawić "szerokiej" publiczności kulisy jednego z ostatnich spotkań barażowych. Akcja tego dwumeczu rozpoczeła się w niewielkiej miejscowości położonej w lubelskim a zwanej po prostu Łęczna. Chłopaki z Lubina udali się na stadion Górnika (taką nazwę nosi klub z tego miasteczka mający aspirację do statusu pierwszoligowca) w celach turystyczno-rekreacyjnych, tak więc ambitni i waleczni drugoligowcy bez trudu pokonali Lubinianów 1:0, wynik mógłbyć kilka (jeśli nie kilkanaście) razy wyższy, gdyby nie znakomita tego dnia (o dziwo) dyspozycja bramkarza Zagłębia - Jarosława Krupskiego. Meczu tego świadkiem nie byłem, tak więc skupie się na rewanżu, który odbył się tydzien po pierwszej konfrontacji wspomnianych drużyn.

Trener: Chłopaki co robimy, sytuacja jest chujowa musimy wygrać roznicą przynajmniej dwóch bramek.

Piłkarz A: Damy radę, przy naszej publiczności wszystko jest mozliwe...

Piłkarz B: Ochujałeś? Kupujemy, nie będę się ścierać przez 90 min, ja już mam wakacje.

Trener: Co na to reszta?

Piłkarze od A do Z: (rozleglo sie jednoglosne) Kupujemy!!!!

Trener: No w końcu od czego jest ten nasz sponsora. Niech płaci, jeśli chce dalej oglądać pierwszą ligę w Lubinienie.

Po naradzie i obraniu taktyki na ten jakże ważny dla lubińskiego klubu mecz piłkarze rozeszli się do domu, tymczasem władze zagłębia czekali na przyjazd drugoligowca. Na krótko po przybyciu gości, spotkali się w kuluarach przestawiciele (nie chce uzywac nazwisk) obu klubów.

przedstawiciel Zagłębia: Siemasz DRUGOLIGOWCU, wszyscy wiemy ze przyjechaliscie dostac wpierdol, więc proponuje Wam za tego wpierdola zapłacić. W końcu jestem człowiekiem honorowym.

przestawiciel Górnika: ???

p. Z.: Jaką rekompensatę zyczycie sobie za porażkę 3:0? Nie będziemy przeginać z wyższym wynikiem.

p. G.: Nie po to ścieramy się trzeci sezon w drugiej lidze, aby teraz sprzedawać awans Waszym gwiazdom z Lubina.

p. Z.: Przecież nie macie szans.

p. G.: To po chuj ta propozycja ustawienia meczu?

p. Z.: Swit tez sprzedaje baraże, więc o chuj Wam chodzi wiochmeni, spierdalać do drugiej ligi miejsce gdzie Wasze miejsce! (odezwał się miastowy...)

p. G.: Sam spierdalaj! Górnik wchodzi do pierwszej ligi albo pozostanie w drugiej, ale po uczciwej walce.

p. Z.: Nie macie oświetlenia nie dopuszczą Was.

p. G.: Jak awansujemy, sposnor się znajdzie.

p. Z.: Ale...

p. G.: Spierdalaj!

Niestety negocjacje spełzły na niczym. Trener musiał odpowiednio umotywowac swoich piłkarzy, z których po tym sezonie w lubińskim zespole zostanie góra 3, tak więc mają oni o co walczyć...

Rozpoczyna się mecz. Na stadionie komplet, ludzie siedza nawet na schodach, gdyż zabrakło krzesełek. Frekwencja porównywalna do tej z pamietnego meczu z AC Milanem (przegranego de facto 1:4). Na początku chaos, nic wielkiego. 19 minuta, rzut rożny, pilka spada na głowę Klimka i ląduje w bramce gości. Szalenśtwo na trybunach, ludzie nie wiedza już jak okazywać swoją nieukrywaną radość, podczas tak ogromnego stresu. Drą się, tanczą, otwierają szampany. Nie mineło 5 minut, w pole karne wchodzi Brasilia (to nazwisko piłkarza a nie państwo), strzela z odległości 5 metrów... niestety przenosi futbolówkę nad poprzeczką. Chwilę potem Klimek wychodzi na czystą pozycję, przed nim już tylko bramkarz Górnika. Wszyscy już na stojąco wiwatują drugą bramkę, niestety Klimek zaczał wiwatować razem z przybyłymi na ten mecz kibicami i zapomniał oddac strzału na bramke. Piłka pada do rąk najbardziej zaskoczonego tą sytuacją golkipera Łęcznian. Końcówka pierwszej połowy i ponownie Klimek wchodzi w pole karne, przed nim ponownie już tylko bramkarz. Tym razem postanawia się zrehabilitować i oddaje czas z dalszej odległości (14-15 m). Huknał jak z armaty, niestety piłka miała problemy żeby dotoczyć się do linii końcowej boiska... pomijam już fakt ze przekroczyła w końcu tą linię w odległości 20-25 metrów od prawego słupka bramki. Ostatnia akcja tej części spotkania. Z prawej strony na bramkę Lubinian dośrodkowuje nieznany nikomu piłkarz nieznanej drużyny (dla niewtajemniczonych chodzi tu o Górnik Łęczna) piłka leci do góry, po czym spada (o kurva jakie to dziwne...) niczego nieświadomi Lubinianie skaczą do piłki we dwóćh. Niestety wpadli na siebie w powietrzu i obaj padli jak szmaty w polu karnym. Zorientowawszy się w sytuacji (czyt. opanowując wybuch śmiechu) pilkarz Górnika - Bugała strzela... gol! 1:1. Koniec pierwszej połowy. Na stadionie zaponawała cisza, piłkarzom schodzącym do szatni towarzyły gromkie... gwizdy. Sprawdza się powiedzenie piłkarskie, że "Niewykorzystane sytuacje się mszczą" ale co gorsza sprawdza się też naczarniejszy z możliwych scenariuszy dla Lubinian: nie udało im się kupić meczu! Żartuje oczywiście, chodzi o to, że teraz będą musieli strzelić dwie bramki, żeby pozostac w gronie najlepszych drużyn w kraju. W szatni musiały paść naprawdę mocne słowa, bo piłkarze po wyjściu na drugą połowę stali jakby jeszcze słyszeli te krzyki. Bez pomysłu, bez koncepcji, drugoligowcy robili z nimi co chcieli, wchodząc raz po raz w nasza obronę niczym w "masło". Kibice zirytowani takim przebiegiem wydarzeń, postanowili zdopingować swoją drużynę, gromkimi śpiewami:

"MECZ PRZE-GRA=NY WPIER-DOL MUROWANY!!! MECZ PRZE-GRA-NY WPIER-DOL MUROWANY!!!"

Najwidoczniej do piłkarzy nie dotarło to głebokie przesłanie, gdyż obraz gry się nie zmienił. Kibice zatem zdecydowali się na większą bezpośredność:

"WPIERDOL MACIE JAK PRZEGRACIE!!! WPIERDOL MACIE JAK PRZEGRACIE!!!".

No i stało się 83 minuta spotkania, rzut wolny dla gości, strzela Bugała lobuje Krupskiego z ponad 20 metrów i piłka ląduje w samy okienku. 1-2! Czyli de facto po meczu, bowiem Lubinianon potrzeba było teraz strzelić 3 bramki w 6 minut. Niestety ostatnie 6 minut grali przy opustoszałym stadionie, gdyż po tej bramce 70% kibiców udało się do domów wierząc że ich ukochana drużyna zdoła jeszcze odwrócić losy tego meczu. Gorliwsi "szalikowcy" udali się na sektor tuż za ławkami rezerwowych i gdy sędzia Granat zakończył spotkanie a prezes Górnika wybiegł na murawę z szampanem, podziękowali swoim pupilom za grę:

"JUZ NIE ŻYJECIE, EJ KURWY JUŻ NIE ZYJECIE, JUŻ NIE ZYJEEEEEECIEEEEEE, EJ KURWY JUŻ NIE ŻYJECIE".

Piłkarze Górnika schodzą do szatni, dostają oklaski od kibiców lubińskich, bo pokazali naprawdę kawał dobrej piłki. Na murawie siedzą nasi. Oczywiście w odpowiedniej odległości od sektorów z kibicami, aby nie oberwac różnymi przedmiotami lecącymi w ich stronę. Spiker poprosił o kulturalne zachowanie, gdyż obiekt jest monitorowany. Cały stadion oczywiście ustosunkował się do tej prośby i wszyscy jednocześnie zaczęli pozdrawiac pilkarzy drugoligowego już Zagłębia:

"WY-PIER-DA-LAĆ!!! WY-PIER-DA-LAĆ!!!".

Po takim emocjonującym spotkaniu wolałem udać się do domu, gdyż zaczęło się tam robić mało bezpiecznie, i niech ktoś teraz powie ze polska piłka nożna nie dorasta europejskim standartom do pięt!?

 

kamil13 : :
maj 20 2003 Hardcore
Komentarze: 63
kamil13 : :
kwi 15 2003 Jak daleko posunie się kobieta, aby zdobyć...
Komentarze: 32

Na wstępie dwie uwagi, pierwsza do zboczeńców, którzy znaleĄli w tym pytaniu różnego rodzaju aluzję: wypierdalać na jakąś pornostronkę! druga do osób, które myślą, że znajdą tutaj odpowiedĄ na pytanie postawione w nagłówku: prosimy o natychmiastowe naciśnięcie klawisza „Wstecz”. Postawiony problem chciałem rozważyć od strony moralnej i to wcale nie w celu ukazania wyższości mężczyzny nad kobietą. Biorąc pod uwagę kategorię „dobra i zła” czy dobre jest okłamywanie ukochanego, tylko dlatego, żeby nie miał on powodów do zazdrości czy też, aby nie wiedział o wszystkich problemach tudzież niezbyt chwalebnych wyczynach ukochanej? Czy dobre jest uwodzenie najlepszego przyjaciela swojego wybranka, aby ten w końcu się nią zainteresował? Czy dobre jest puszczenie się, zastraszenie ciąża i próba wzbudzenia litości mówiąc: „jeśli nie chcesz to nie musisz ze mną żenić, sama zaopiekuje się dzieckiem”? Czy dobre jest okłamywanie partnera o swojej rzekomej miłości do niego? Mężczyzna nie musi sięgać po takie wypaczone techniki. Widzi kobietę, która mu się podoba, jest prawie pewien, że to jego druga połówka. Podchodzi i mówi: „Cześć maleńka, najchętniej ściągnąłbym Ci te seksowne majteczki i...”. W 99% kończy się to dość bolesnym uderzeniem w twarz, czasem trochę niżej, ale na sto znajdzie się jedna ta jedyna, wybranka naszego serca. I po chuj ten cały ten cyrk? I niech mi ktoś powie coś o szufladkowaniu to dostanie w pysk.

kamil13 : :
kwi 05 2003 Nagłówek? Jeszcze czego!
Komentarze: 10

Jest tak nudno, że zastanawiam się czy dla zabicia czasu nie rozegrać z wujkiem partyjki w szachy. Biorąc pod uwagę jego refleks i moje zdolności intelektualne zwycięzca powinien się wyłonić jeszcze w tym kwartale. Oczywiście pomijając siły oporu i inne katastroficzne zdarzenia natury losowej. Głowa mnie po wczorajszym napierdala z deko albo dwa, a moi wykładowcy jak na złość przewidzieli w zbliżającym się tygodniu z pól tuzina kół sprawdzających mój znikomy stan wiedzy. Te krwiożercze bestie doprowadzają mnie momentami do furii, ale co zrobić. Są niczym rolnicy, zapierdolisz jednego, na jego miejsce pojawi się dziesięciu nowych (bez obrazy Andrzej). Wojna trwa, trzeba korzystać z życia, bo niedługo wszyscy zginiemy z rąk niegodziwego Saddama i jego popleczników. Niech więc każdy zajmie się tym, co lubi najbardziej! Ja udam się na oficjalną manifestację przeciwko atakowi terrorystycznemu na Irak. Zrobiłem sobie taki zajebisty transparent z napisem: „Łor yz nat di anser”. Kto wie, może w ten sposób uratuję swoje dupsko przed kolejnymi nalotami. A Ty co będziesz robić?

kamil13 : :